Jak przez lata współpracy polskich NGO z partnerami ze Wschodu zmieniała się specyfika przekazywania polskiego doświadczenia transformacji? Co udało się przekazać z sukcesem a czego nie? Jakie były kluczowe czynniki sukcesu i gdzie upatrujemy przyczyny porażki? Czy ciągle mamy się czym dzielić? Takie pytania towarzyszyły uczestnikom i uczestniczkom panelu „Polskie doświadczenie budowania demokracji specialité de la maison polskich NGO pracujących na Wschodzie” zorganizowanego przez FED, który na VI Kongresie Inicjatyw Europy Wschodniej poprowadziła Martyna Bogaczyk.
„Podczas pobytu na stypendium im. L. Kirklanda [rocznik 2008/2009 – przyp. aut.] pracowałam w Polsce nad tematem mediacji – mówiła Megi Bibiluri, społeczna aktywistka, reprezentantka organizacji „Most Przyjaźni – Kartlosi” z Gori – po powrocie założyliśmy centrum mediacji, w którym angażowaliśmy ekspertów z Polski, wyszkoliliśmy 80 mediatorów, nie tylko w Tbilisi, ale też w Gori.” Jak mówiła Megi, jeszcze 10 lat temu w Gruzji „mediacja” była pojęciem obcym – kojarzyła się z mediami, albo medycyną, ale nie ze sposobem rozwiązywania konfliktów. Dowodem na to była pomyłka przy rejestracji Centrum Mediacji w Gruzji – zarejestrowano je jako centrum medyczne. Dziś kiedy pojawia się hasło „mediacja”, ludzie już wiedzą co to jest i kojarzą to z Polską. Udało się, dzięki programowi RITA – Przemiany w regionie, założyć kluby mediacji w 24 szkołach. Kolejne polskie doświadczenie, z sukcesem przenoszone do Gruzji to demokratyzacja szkół – Kartlosi razem z partnerami od 5 lat pracuje w obszarze wsparcia samorządów szkolnych, pracuje z nauczycielami i dyrektorami żeby uczniowie brali udział w życiu szkoły, mieli wpływ na szkołę, uczestniczyli w diagnozie problemów. Jest to długotrwały proces, który wymaga czasu, ale warto go kontynuować i wzmacniać. Obszarów, w których polskie doświadczenie się przyjęło i o których warto wspomnieć jest więcej, np. budżet partycypacyjny czy kluby młodych naukowców.
Krytyczniej na kwestię przekazywania polskiego doświadczenia w sferze edukacji patrzyła Marzena Rafalska, reprezentująca Stowarzyszenie Edukator z Łomży. „Czy edukacja jest polskim specialité de la maison? Te czasy minęły, w tym obszarze rola Polski się zmniejszyła, a szkoda, bo edukacja jest tą sferą, w której można wpływać na demokrację.” – mówiła, porównując obecne zaangażowanie Polski w sferze projektów rozwojowych dot. edukacji demokratycznej, z tym, które mogliśmy obserwować od lat 90. i z tymi programami, które obecnie wdrażają Norwegowie czy Szwajcarzy. W porównaniu z tymi krajami, w ocenie Rafalskiej, polskie projekty obecnie nie wpływają na trwałą zmianę, zmianę jakościową, a i skala działania znacząco się zmniejszyła. Przedstawicielka Stowarzyszenia Edukator jest zdania, że polskie NGO wypadły z obiegu tego, co dzieje się na poziomie europejskim. Modele tam promowane np. Karta o Edukacji Obywatelskiej oraz Model Kompetencji Kultury Demokracji, warto byłoby upowszechniać również w kierunku wschodnim, a zdaje się, że tym polskie organizacje w ogóle się nie zajmują.
Mirosław Skórka, Dyrektor Programu Study Tours to Poland (prowadzonego przez Fundację Liderzy Przemian), odniósł się do doświadczenia 13 lat działalności programu, którego głównym zadaniem jest organizowanie wizyt studyjnych do Polski dla studentów i profesjonalistów z krajów b. ZSRR. Organizowane są np. wizyty dot. reformy decentralizacji dla samorządowców z Ukrainy czy rozwoju rolnictwa dla osób z Mołdawii. Podkreślił 3 najważniejsze czynniki zmiany, zaobserwowane w działalności programu STP. Pierwsze z nich to chęć zmiany po stronie, która jej potrzebuje. „Do Polski na wizyty przyjeżdżają różni ludzie, jeśli z samorządów to często jest to grupa „tłustych” [nawiązanie do „ Walki postu z karnawałem” – przyp. aut.], powodzi im się, chcieliby żeby coś się zmieniło, ale najlepiej tak żeby sami nie schudli. – mówił Skórka – To, co chcemy im przekazać, to że w zmianach chodzi o to, żeby i oni trochę schudli i innym się trochę poprawiło.” Drugi istotny czynnik – to by proponowane rozwiązania; rozwiązania, które pokazujemy innym, były rzeczywiście dobre. Dobre, czyli logiczne, uzasadnione, nie „dobre, bo polskie”. Trzecia kwestia to przekonanie kluczowych osób, że zmiany trzeba robić solidnie: nie wystarczy samo przegłosowanie reformy, musi to być rzetelnie przemyślany i zaprojektowany mechanizm.
Oleh Levchenko, Dyrektor Centrum Rozwoju Samorządu w obwodzie winnickim, w czasie Rewolucji Godności członek społecznej Rady Majdanu, podkreślił, jak duże znaczenie miało wówczas wsparcie ze strony polskich organizacji pozarządowych (i ich obecność na kijowskim Majdanie). Zauważył jednak, że to wsparcie nie oznacza zastępowania kogoś w zmianie a inspirowanie, pokazywanie dobrych praktyk. Nie bez znaczenia jest podejście partnerskie – przekazywanie doświadczenia jest udane wtedy, gdy precyzyjnie odpowiada na potrzeby partnera z Ukrainy, który z kolei odpowiada za to, by te potrzeby dokładnie zdefiniować. Odnosząc się do wypowiedzi M. Skórki, Levchenko prognozuje, że po Rewolucji Godności i okresie reform, które nastąpiły po niej, te ostatnie będą spowalniać, bo „tłuści” coraz mniej chcą się dzielić z „chudymi”. Dlatego też obecnie, w jego ocenie, najbardziej aktualne polskie doświadczenie dla Ukrainy to skala mikro – stymulowanie i budowanie mechanizmów zaangażowania społecznego i tworzenie przestrzeni do partycypacji, sprawdzanie przykładów z małych społeczności.
Polskie doświadczenie transformacji pokazywane było w ubiegłych latach wielokrotnie na falach radia „Hromadske” (Ukraina), o czym wspomniał jego przedstawiciel – Oleksandr Buzyuk. Radio zapraszało do udziału w specjalnych audycjach ekspertów z Polski, mówili oni o różnych zagadnieniach związanych z doświadczeniem decentralizacji i transformacji. Tu Buzyuk podkreślał, że to ukraińscy redaktorzy decydowali jakie tematy będą poruszane, a polska strona wskazywała ekspertów. Mówił, że z jego punktu widzenia ważne było to, że polscy eksperci otwarcie opowiadali o sukcesach jak i porażkach polskich przemian. Zwrócił uwagę na fakt, że audycje z udziałem polskich ekspertów zawsze budziły duże zainteresowanie wśród ukraińskich radiosłuchaczy.
W podsumowaniu dyskusji padły słowa o optymizmie i pokorze. Optymizmie, bo niezależnie od tego, jak dużo polskiego doświadczenia transformacji udało się upowszechnić i jak ocenialibyśmy różne sfery w Polsce dziś, ciągle mamy czym się dzielić, jest przestrzeń do współpracy i potrzeba współpracy. Pokora – gdyż żadne zmiany nie są nieodwracalne, musimy się stale uczyć, aktualizować naszą wiedzę, by nie osiąść na laurach. Co istotne, warto uświadomić sobie to, że projekty rozwojowe ubogacają obie strony. Powtórzymy za Mirkiem Skórką: „Wspierając innych, wspieramy też siebie. To że ludzie trochę się lepiej rozumieją, znają, mogą sobie pomóc – jest szalenie ważne.”
Tekst i zdjęcia: Anna Kertyczak | FED
Dyskusja została zorganizowana przez Fundację Edukacja dla Demokracji na VI Kongresie Inicjatyw Europy Wschodniej. Panel był współfinansowany ze środków Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności w ramach programu RITA – Przemiany w regionie.
Zobacz relację wideo z dyskusji: